Samo położenie drewnianych podłóg to dopiero połowa sukcesu. Wiem, że czasochłonne było dobranie odpowiedniego koloru drewna, gatunku, a także jego aranżacja. Jednakże o drewno trzeba jeszcze dbać. I dlatego właśnie, problem z drewnianymi podłogami nigdy się nie kończy. Nie powinnam jednak nazywać go problemem, bo dbać i czyścić należy wszystko. Każdą podłogę trzeba myć, aby nie chodzić po piasku i po brudzie.
W przypadku podłóg drewnianych, typowa sprawa mycia podłóg trochę się komplikuje. Otóż największym wrogiem drewnianej posadzki jest wilgoć i piasek. Piasek wyciera ją, przez co się niszczy. To zbyt droga podłoga, żeby to tak po prostu zaniedbać. Potem pojawiają się reklamacje po dwóch, trzech latach, a tak naprawdę zużyte podłogi wynikają z zaniedbania.
Warto zauważyć, że powszechnie uważa się, że każdą podłogę można myć mopem z wodą. Niestety, jeśli mamy do czynienia z drewnem, to powinniśmy zrezygnować z tej metody, ponieważ pozostawia ona duże ilości wody i rozmazuje ją. Gdy wilgotność przekroczy swoje 50-80% zaczyna się nasza podłoga wybrzuszać i pęcznieć. Jeśli więc będzie ona narażona na duże ilości wody, regularnie, może się nieodwracalnie zmienić. Dlatego właśnie najlepszym rozwiązaniem do czyszczenia podłóg jest mleczko oraz inne płyny, specjalnie przygotowane do mycia i pielęgnowania podłogi drewnianej.
Jeśli nasza podłoga jest lakierowana, czyśćmy ją najczęściej na sucho, przecierając szmatką. Wszelkie zabrudzenia usuwajmy specjalnymi preparatami na bazie żywic, które nie będą zmniejszać przyczepności lakieru. Dzięki temu lakier nie będzie odpadał.
Warto również zabezpieczać podłogi. Zimą, gdy często wnosi się sól i piasek, dobrze jest położyć mokrą szmatę na wycieraczce wewnątrz. Dzięki temu, pozostanie na niej większa ilość nietolerowanych przez drewno specyfików.